Opowiadania

OD BELLI!

,,Rozejm"
 (B-To znaczy że opowiada Bella)
 B:Stałam z Lissą przed białą willą, usłyszałam znajome szczekanie to była nasza psina Sasha. (trudno ją nazwać psiną, bo jest to pół pies pół wilk) Od razu podbiegła  do nas merdając ogonem. Pogłaskałyśmy ja, po czym weszłyśmy do domu. Przywitała nas uśmiechnięta mama.
-Hej dziewczyny! Już nie mogłam się doczekać, bardzo tęskniłam. W tym roku na Wigilii będziemy mieli gości-powiedziała wesoło
 -Hej mamo. My też tęskniłyśmy. A jakich gości?-zapytałyśmy prawie równo.
- No będzie mój ojciec no i wasz-powiedziała trochę się ociagając
-Dracula i Snap!?- prawie wrzasnęłam. Li też była zdziwiona.
 -A macie coś przeciwko?- spytała nas
-Nie tylko...Się zdziwiłyśmy- odpowiedziałam za  nas dwie
Wzruszyła ramionami i poszła do kuchni. 
Ja poszłam do pokoju rozpakować walizkę. To samo zrobiła Li. Zbliżała się już pora wieczerzy więc przebrałam się i zeszłam nał. (byłam ubrana w taką sukienkę). Usłyszałam dzwonek do drzwi. 
-Bella otwórz-krzyknęła mama rozkładając wraz z Li potrawy na stole.
 Posłusznie otworzyłam drzwi stali w nich Snap wraz z Draculą. Otworzyłam szerzej drzwi. -Wchodźcie- powiedziałam z lekkim uśmiechem.
Kolacja przebiegła pomyślnie. Severus został na noc(dostała własny pokój) Dracula odmówił-podziękował i poszedł.
  Następnego dnia działo się nic specjalnego. Zjedliśmy uroczysty obiad.
Lecz w drugi dzień świąt Snap uraczył nas" wspaniałą" wiadomością.
-Mavis zaprosiłem Lucjusza z jego żoną i synem- zwrócił się do naszej 
 (Mojej i Li)mamy.
-Dobrze, ale mogłeś wcześniej o tym dziewczyną powiedziec- ściszyła głos- nie wiem czy Bella będzie zadowolona .
-Z czego nie będę zadowolona?- Weszłam do kuchni.
-Severus zaprosił Malfoy'ów- powiedziała  Mavis
Prawie zadłowiłam się sokiem który piłam;
-Że co?!-krzyknęłam
Mama westchnęła
-Ojciec znów cie chce wyswatać- powiedziała nie kryjąc złości
-Nie uda mu się-powiedziałam cicho, i poszłam na górę.
Siedziałam tam długo. Tak długo, aż mama przyszła do mnie z obiadem.
-Bella-zaczęła- Wiem, ze nie jesteś zadowolona,ale przecież są święta powinnaś się chociaż z Draciem pogodzić.
-Może masz rację-powiedziałam trochę niepewna
Pogłaskała mnie po głowie
-Jeśli cię skrzywdzi... osobiście skręcę mu kark-powiedziała-A teraz zjedź, przebierz się i zejdź na dół.
-Ymm, dobrze- skinęłam głową
A więc zjadłam i przebrałam się. Miałam na sobie turkusową sukienkę. Zeszłam na dół, trochę niepewna. 
Wszyscy już byli. Stanęłam na chwilę na schodach, gdy zobaczyłam małą dziewczynkę siedząca obok Draca. Nie mogła mieć więcej niż sześć lat.
-Bella jesteś-powiedziała mama
-Tak jestem-zeszłam po schodach
Draco wstał i się uśmiechnąl
-Witaj Bella-powiedział
Podeszłam do niego
-Hej Draco- powiedziałam tak by każdy usłyszał-Nie popisuj się- dodałam ciszej
Mała uśmiechała się do mnie
Cześć-zwróciłam się do niej-Jak masz na imię?-spytałam
Dziewczynka popatrzała na Malfoy'a
-No powie  Belli-rzekł
-Alice- powiedziała
adne imię-powiedziałam 
-To moja siostra- powiedział Draco
-Siostra? To ty masz siostrę-patrzyłam na niego ze zdziwieniem- Czemu mi nie powiedziałeś?
-Tak to moja siostra- Nie chciałaś nigdy ze mną rozmawiać 
Odwróciłam wzrok
-Jakoś tak wyszło- szepnęłam
Spojrzałam na Alice
-Alice, a może chciałabyś się pobawić?
-Tak, tak- mała klasnęła w dłonie
-To jak pójdziesz ze mną pokaże ci taki pokój pełen zabawek
-Dobrze pójdę, ale chcę z Draciem- powiedziała
-No dobra to chodźcie- powiedziałam i wstałam- Będziemy na górze -rzuciłam i poszłam z Draciem i Alice na górę.
Gdy znaleźliśmy się na drugim piętrzę,stanęłam pod klapą na suficie i otworzyłam ją. Otwarła się skrzypiąc,ukazując drewniane schody(podobne do drabiny).
-Wchodźcie
Mała weszła za nią ja a na końcu Draco.
Kiedy zobaczyła, ile zabawek znajduje się w nim zapiszczała z radości i zaczęła się bawić. Ja z Draciem usiedliśmy  na ławce.
-Skąd tu tyle zabawek?-zapytała mnie
-Mam dużo młodszych kuzynów,kuzynek.
-Aha. Bella słuchaj-zaczął- Wiem, że kochasz Harrego więc postanowiłem, że nie będę niczego wymuszać. Czy moglibyśmy zostać przyjaciółmi?
Zatkało mnie. Draco sobie czegoś odmawia? To mnie zdziwiło.
-Jasne czemu nie-powiedziałam tylko.
 -A więc-uśmiechnął się i wyjął z kieszeni pudełko i otworzył je- Daj rękę
Podałam mu ją a on założył mi bransoletkę.
-Dziękuje- uśmiechnęłam się
Tak więc to było. Pogodziłam się z Draciem. A mała Alice jest słodka. Szkoda mi tylko, że w przyszłości zapewne będzie śmierciożercą..






  OD BELLI!

,,Zasmucona" 
(B-To znaczy że opowiada Bella, D-Dracula- dziadek Belli, S-Snap, D-Draco)
 B: Siedziałam w PWG myśląc o tym co się wydarzyło ostatnio. Nie wiem dlaczego...Po prostu teraz czuje się okropnie...A było to tak:
 Chodziłam po lesie czekając na Dziadka(jeśli wogólę mogę go tak nazwać). Nie musiałam czekać długo, bo wnet się zjawił.
D: -Witaj Izabello-powiedział spokojnym głosem- Chciałem dzisiaj z tobą porozmawiać o czymś ważnym...
B: Spojrzałam na niego pełna podejrzeń
D:- A więc-kontynuował- Znalazłem dla ciebie kandydata na męża
B:Myślałam, że zaraz wybuchnę, ale  nie udało mi się wydusić niczego więcej prócz krótkiego: 
 -CO?!
D:-Jesteś już w takim wieku...Przejdźmy do rzeczy. Tym kandydatem jest Draco Malfoy Dowiedziałem się od niego, że kiedyś z nim byłaś więc myślałem...
B:Nie zdążył do kończyć, bo się na niego rzuciłam ze wściekłością. Zrobił unik, a ja wylądowałam na ziemi. 
-I co, że z nim byłam, to przeszłość!Ja kocham Harrego!-wykrzyczałam
D:-Kochana Potter jest zwykłym śmiertelnikiem, nie mogę pozwolić...Zasługujesz na kogoś lepszego-powiedział spokojnie
B:Nie mów tak o nim! Nigdy nie znajdę kogoś lepszego!-nadal krzyczałam
D:Westchnął 
-Dam ci czas do zastanowienia-Powiedział i i poszedł(a raczej odleciał)
B:Pobiegłam zrezygnowana do PWG. Gdy zobaczyłam uśmiechnięte twarze Gryfonów poczułam się jeszcze gorzej.Pobiegłam do swojego dormitorium. Położyłam się i zaczęłam płakać. Płakałam tak długo, aż zasnęłam ze zmęczenia od płaczu.
 B:Następnego ranka obudziłam się wcześniej. Poszłam do łazienki. Spojrzałam do lustra. Wyglądałam jak potwór. Ach co ja mówię- ja jestem potworem. Ogarnęłam się i poszłam do WS na śniadanie. Zjadłam trochę po czy poszłam na pierwszą lekcję Eliksiry. Gryfoni mieli je wtedy ze Ślizgonami. Snap przydzielił mnie do grupy z Malfoyem. Nic się nie odzywał, ale patrzył na mnie takim wzrokiem jak dawniej. Kiedyś może bym się do niego uśmiechnęła, ale wtedy... to było nie możliwe. Skończyliśmy w miarę szybko zdobyliśmy po 10 punktów dla naszych domów. Snap kazał mi zostać chwilę. Poczekałam nie musiałam się zbytnio śpieszyć.
 S: -Izabello. Rozmawiałem z twoim dziadkiem- zaczął a ja już wiedziałem o co chodzi
B:-Nie mam najmniejszego zamiaru- wycedziłam przez zęby
S:- Ja także uważam, że Draco byłby dla ciebie idealny...
B:- O mój ukochany tatuś postanowił mi doradzić-kpiłam- Nic o mnie nie wiesz!-powiedziałam i wyszłam szybkim krokiem. Miałam jeszcze trochę czasu więc wyszłam na błonie. Pobiegłam w stornę samotnie stojącego drzewa. Chwilę wpatrywałam się w inicjały B.G+ D.M. 
 -Defodio- rzucam zaklęcie.
Kawałek drewna z inicjałami odłamał się i  upadł na ziemię. Usiadłam na ławce, zasłoniła dłmi twarz. Nawet nie zauważyłam jak przysiadł się do mnie Draco. 
 -Idź stąd. Nic nie opowiedział.
-Nie słyszysz idź z tąd!-podniosłam głowę, a on jakby na to czekał pocałował mnie. Odepchenałam go szybko, wstałam i pobiegłam do dormitorium
-Jestem okropna, jestem okropna, jestem okropna- powtarzałam leżąc na łóżku.
 B:Te dni mnie zmieniły nie wiem co mam robić. Nie mogę powiedzieć o tym Harremu. Nie wiem czy zrozumie.

OD ARI!

,,Odejście"
(A-To znaczy że opowiada Ari, Al-To znaczy że opowiada Alan)

A:Ja i Edward, ostatnio dużo się kłóciliśmy, to chyba przez to, że że był głodny..No więc powiedziałam mu, żeby poszedł na polowanie. Bez namysłu się zgodził.Po paru sekundach go już nie było.Nie miałam co robić, więc poszłam do PWG, i zaczęłam pisać zadanie z eliksirów.
Al: Byłem w lesie z Alice, kiedy nagle pojawiła się Jane, i zaczęła torturować Alice wzrokiem. Spytałem się jej:
-Ej, co ona ci zrobiła?
-Nie ważne- Odpowiedziała Jane.Alice strasznie się wydzierała..
-Powiedz!Chce wiedzieć za co ją torturujesz, inaczej pójdę do dyrektora.
-Alan, nie- Powiedziała z trudem Alice, w dalszym ciągu wydzierając się z bólu
-Zapracowała sobie na to..I odważysz się pójść do dyrektora, pożałujesz- warknęła.
-Nie boję się- Powiedziałem. Wtedy Jane zostawiła Alice, i przerzuciła wzrok na mnie.
-Ból-Powiedziała.Nagle coś w środku, zaczęło mnie strasznie boleć, krzyczałem z bólu, ale nadal stałem na nogach.
-Nie!Alan!-Krzyknęła Alice, i stanęła między nami. Zanim Jane zaczęła znów ją torturować, odepchnąłem ją..I znów to uczucie.
-Oszalałaś?!-Spytałem Alice..Jakimś cudem, udało powstrzymać mi się od krzyków. Tym razem, między mną a Jane, stanęła Rosalie.
-Idź do dyrektora, szybko!-Powiedziała mi.
Z lasu do Hogwartu, było strasznie daleko. Było około północy. Do szkoły dotarłem przed świtem. Szybko pobiegłem do dyrektora i powiedziałem mu wszystko. Jak wraz z Dumbledor'em byłem w tamtym miejscu, żadnej osoby nie było..No więc wróciliśmy do Hogwartu.
A: Skończyłam już zadanie..Siedziałam tak, i zastanawiałam się, kiedy Edward wróci, kiedy nagle przyszedł do PWG spocony Alan. Opowiedział mi o wszystkim, zdziwiłam się..
Po paru minutach, wszyscy uczniowie Hogwartu zostali zawołani do WS. Kiedy wszyscy usiedli na swoje miejsca, odezwał się profesor Dumbledor'e:
-Drogie dzieci..Ja chciałem wam tylko powiedzieć, żebyście sobie nie zawracali głowy tym, że państwa Cullenów, oraz panny Volturi, nie ma wśród nas, ponieważ, do mojego gabinetu dostarczono list, że odeszli oni ze szkoły.Możecie się rozejść. Byłam załamana..Po paru minutach siedzenie rozpłakałam się, i poszłam do PWG. Myślałam, że wpadnę w depresję, ale na szczęście pomogła mi Jula. Pocieszała mnie, mówiła że wie jak się czuje, ponieważ też tak miała. Z całego serca jej dziękuję. Na pewno będę tęsknić, ale nie tak bardzo jak myślałam wcześniej. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz